Onet.pl o shibari i naszych warsztatch

  • 30 maja 2017
Onet

Zwiąż mnie, jeśli potrafisz…

http://kobieta.onet.pl/zdrowie/seks/zwiaz-mnie-jesli-potrafisz/2t4cpbq

Zuzanna Opolska       Dziennikarka Onetu
Większość raportów i badań pokazują, że Polacy w sypialni są bardzo powściągliwi. Zazwyczaj kochamy się krótko, w pozycji klasycznej i przy zgaszonym świetle. Ale czy naprawdę tak jest? Popularność warsztatów z tzw. wiązania artystycznego dowodzi, że coś zaczyna się w nas zmieniać i coraz chętniej decydujemy się na eksperymenty.
Autor zdjęcia: Morxas
O warsztatach „shibari” powiedział mi znajomy. Podobno jest kinky (kinky – to wszystkie przejawy nienormatywnej erotyki). I podobno warto. Co kryje się pod enigmatycznie brzmiącą nazwą? Kurs wiązania. Z czym to się je? Z liną. A gdzie można się nauczyć? W Instytucie Pozytywnej Seksualności. Ale zacznijmy od początku….
– Studiując w San Francisco, dowiedziałam się, o czymś takim, jak szeroko pojęty Kink, a po powrocie do kraju zaczęłam szukać osób związanych z BDSM-em (bondage & discipline, domination & submission, sadism & masochism). Czułam, że Polacy potrzebują wiedzy na temat tej formy realizacji własnej seksualności i trafiają na mur. Nie tyle milczenia, ile ignorancji. W tym wszystkim nie chodzi jedynie o seks, ale seksualność rozumianą jako sztukę, celebrację życia, spoiwo związku i dobrą zabawę. Tym dla mnie jest kinbaku. To nie tylko forma preferencji seksualnej. Japońska sztuka wiązania ma drugie dno, pod którym kryją się emocje, bezgraniczne zaufanie, negocjowanie i przekraczanie wzajemnych granic, intymność i wyciszenie. Dla różnych osób wiązanie ma różne znaczenie – dla niektórych to będzie dyskomfort, a dla innych oddanie kontroli i możliwość zanurzenia się w głąb siebie. Lina to przecież symboliczne przedłużenie ramion – opowiada seksuolog, dr Agata Loewe, założycielka Instytutu Pozytywnej Seksualności.
Autor zdjęcia: Radek Rymut, warsztaty nawado.pl w Studio Foto Shibari Dojo Kraków

Made in Japan

Czym właściwie jest „shibari”? To wywodząca się z Japonii sztuka układania ciała w więzach i więzów na ciele w celu tworzenia erotycznych emocji, doznań i obrazów. Początki shibari to połowa XX-go wieku, chociaż odnajdziemy w nim wiele zapożyczeń ze starożytnej, japońskiej sztuki unieruchamiania i oplatania ciała liną, wywodzącej się z epoki Edo (1603-1868). Takim pierwowzorem jest hojōutsu stosowane przez samurajów w celu obezwładnienia pokonanego przeciwnika. Współczesne shibari podobnie jak lina jest w ciągłym ruchu i wymyka się sztywnym definicjom. Dla jednych to zachowanie kinky, które doda seksowi pikanterii. Dla innych to element gry BDSM, w której mamy osobę dominującą i zdominowaną. W odróżnieniu od zachodniego bondage nie ma tu przemocy, nic się nie wymusza, ale wywołuje się pożądane emocje. Shibari łączy w sobie zabawę, sprawność, erotyzm i pasję. Osobę wiążącą i wiązaną. Poszukiwanym ideałem pozostaje „muganawa” – stan umysłu, polegający na oczyszczeniu się z innych aspektów niż dziejące się tu i teraz shibari. Wyzbyciu się własnego pożądania i skupieniu na potrzebach partnera.

– Rytualne wiązanie to kwintesencja kultury japońskiej z czasów Edo. Nawiązuje ona do pięknej tradycji misternego układania kwiatów (ikebana), jak i do mocnego, precyzyjnego ucisku leczniczego masażu shiatsu. Ale nie przypadkowo technika ta powstała w epoce Edo, która wprowadziła sztywne podziały na klasy społeczne, kultywowała patriarchalne zasady, które uznawały podległość kobiety i – co najważniejsze – zakazywała jakichkolwiek wpływów z zewnątrz do tego stopnia, że żaden cudzoziemiec nie mógł wjechać do Japonii. Można powiedzieć, że „związanie” jest metaforą zamknięcia, a wyrafinowane praktyki uległości to symbol obecnego w epoce Edo przekonania, że kobieta jest tylko dla przyjemności mężczyzny, a nie autonomicznym bytem – dr Monika Ksieniewicz, absolwentka National Graduate Institute for Policy Studies w Tokio, gdzie obroniła pracę z zakresu polityki i równości płci, a także wykładała Global Studies w Kobe College.


Autor zdjęcia: Radek Rymut, warsztaty nawado.pl w Studio Foto Shibari Dojo Kraków

– Shibari to drzwi do fascynującej krainy, a kinbaku – świata, gdzie do techniki shibari dołączamy emocje. Kinbaku to uzyskanie metodami Shibari połączenia erotyki, estetyki i funkcji obezwładnienia w jednoczesnym ich występowaniu. I tak wiązanie, które jest ładne, ale nie spełnia funkcji obezwładnienia nie zaoferuje nam kinbaku. Sprawnie wykonane, skuteczne wiązanie, wykonane bez emocji i odczuć erotycznych, też nim nie będzie. Więzy w kinbaku tworzymy tak, żeby uzyskać wszystkie elementy, dążymy do zharmonizowania energii relacji fizycznych i emocjonalnych. Opanowanie sztuki erotycznych węzłów, jak każdej innej umiejętności, wymaga uczenia się i doskonalenia. Nie jest to łatwa droga, droga liny – „nawado” – ale podążanie nią daje możliwość dotarcia do fascynującego świata. (nawa = lina, do = droga do osiągnięcia, sposób). Trzeba tylko odnaleźć radość z tego marszu i cieszyć się z uzyskiwanych postępów. Nic, co wartościowe, nie przychodzi samo – opowiada prowadzący warsztaty GanRaptor.


Autor zdjęcia: Radek Rymut, warsztaty nawado.pl w Studio Foto Shibari Dojo Kraków

Mąż wiąże żonę / lub odwrotnie

To, co wyróżnia Slaanesh i GanRaptora to perfekcjonizm i dbałość o najmniejsze szczegóły. Na scenie nic nie jest przypadkowe – muzyka, strój, scenografia. Poprzez „shibari” opowiadają własną historię. Jej fragment kilka milionów Polaków poznało w 2013 roku podczas VI edycji Mam Talent. – Bawicie się tak prywatnie w domu? – spytała Agnieszka Chylińska. Tak – padła odpowiedź. Później napięcie już tylko rosło…

Są razem w życiu i na scenie. Kobieta o stopach, które zachwyciłyby samego Tarantino i mężczyzna o dłoniach sprawnych jak pięści Bruce Lee. Duet idealny. Slaanesh to Danuta, a GanRaptor – Krzysztof. Poznali się kilka lat temu – poprzez jeden z internetowych portali dla osób zainteresowanych bdsm, bondage, shibari. Zaczęli od udostępniania własnych zdjęć na forum bondage. – W tamtym czasie tylko tam mogły być publikowane, później poproszono nas o wykonanie pokazu shibari na fetyszowej imprezie, jednej z pierwszych w Polsce – relacjonuje GanRaptor. I wszystko nabrało tempa – kolejne zaproszenie, występy, wywiady… Doświadczenie zdobywali najpierw przez Internet, a potem poprzez bezpośrednie kontakty z mistrzami shibari za granicą. Siedem lat temu stworzyli własną stronę internetową, przez którą dzielą się wiedzą i doświadczeniem z resztą świata. – Zaczęliśmy również prowadzić warsztaty shibari, wychodząc z złożenia, że bezpośrednia nauka jest nieporównywalnie skuteczniejsza niż uczenie się shibari z teorii. Z roku na rok liczba zainteresowanych rośnie. Wiele w tym zasługi Instytutu Pozytywnej Seksualności – organizatora większości naszych warsztatów – dodaje GanRaptor.

Listy rezerwowe

Seksuolog dr Agata Loewe z prowadzącymi warsztaty Slaanesh i GanRaptorem współpracuje od ponad sześciu lat. Na początku wynajmowali sale w różnych miejscach, ale teraz ze względu na niesłabnące zainteresowanie zajęcia odbywają się regularnie – raz w miesiącu w Instytucie. Kto przychodzi? Spytaj raczej kogo tu nie ma… Single i osoby w związkach, młodzi i starzy, osoby hetero i homoseksualne. Do shibari – trzeba dwojga, ale możesz przyjść sam. Liczba osób na warsztatach jest zawsze parzysta. A uczestnicy lubią się wymieniać.

– Zdecydowana większość osób liczy na dobrą zabawę i nowe doświadczenia. Niektórzy dostają zaproszenie na warsztaty w prezencie z okazji urodzin, Dnia Chłopaka czy okrągłej rocznicy. Za każdym razem mamy pełne grupy i listy rezerwowe. Myślę, że o popularności zajęć decyduje ich praktyczność. Możemy na youtubie obejrzeć sto filmów o surfowaniu, ale czy od razu popłyniemy na desce? Tak jest z shibari/kinbaku… Zanim zaczniemy powinniśmy przynajmniej poznać podstawowe przepisy BHP, żeby nie zrobić sobie krzywdy. Unika się uciskania pod pachami i kolanami, nie związuje się okolic krtani, omija się stawy – tłumaczy seksuolog.


Autor zdjęcia: Radek Rymut, warsztaty nawado.pl w Studio Foto Shibari Dojo Kraków

Teoria w praktyce

Jak w praktyce wyglądają zajęcia? Dress code – sport & casual. Panowie w dresach, a panie w legginsach. Dostają liny i zaczynają… – Na warsztatach jest tak jak na kursie modelarstwa. – opowiada dr Agata Loewe. – GanRaptor na modelu albo na modelce robi węzeł, a uczestnicy próbują go powtórzyć. Niektórym udaje się się za pierwszym razem, innym za drugim, a jeszcze innym za dziesiątym. Tak naprawdę jednodniowy warsztat to tylko liźnięcie tematu, dlatego tyle osób do nas wraca. W shibari/kinbaku mamy podstawową formę, na którą nadbudowujemy kolejne. Możemy dodawać liny, tworzyć węzy podstawowe i zaawansowane, wiązać partnera lub partnerkę w różnych pozycjach.

„Sztukę erotycznych węzłów” możesz praktykować w domowym zaciszu. Wystarczą szczere chęci i zwykły sznurek. A jeśli jesteś typem gadżeciarza i zależy Ci na profesjonalnym sprzęcie to liny i akcesoria do ich pielęgnacji kupisz po warsztatach. Najlepsze są jutowe lub konopne. Jak zacząć? Pierwszy multimedialny podręcznik autorstwa Slaanesh i GanRaptor znajdziesz w sieci. Na stronie prowadzących (nawado.pl), którą odwiedzają internauci z całego świata, możesz też obejrzeć zdjęcia i ponad 300 filmów instruktażowych.


Autor zdjęcia: Radek Rymut, warsztaty nawado.pl w Studio Foto Shibari Dojo Kraków

Wyższa szkoła jazdy

Zaczynasz od węzłów płaskich i babskich, uczysz się pętli boola boola, a później ozdobnych oplotów. Wyższa szkoła jazdy to trudne technicznie, ale efektowne wizualnie podwieszenia. – Najważniejsze jest opanowanie podstaw i zasad bezpieczeństwa, a potem możemy rozbudowywać arsenał technik, albo korzystać z tego co już umiemy. Nie musimy od początku zakładać, że osiągniemy biegłość ekspertów popisujących się efektownymi podwieszeniami, teatralną umiejętnością prezentowania silnych emocji i doznań. Radość z praktykowania shibari, czy jego bardziej nasyconej emocjami formy – kinbaku, możemy odnaleźć na różnych poziomach zaawansowania technicznego. To nie technika jest naszym celem, a emocjonalne doznania i ważne, żeby nasz partner widział to tak samo. A jeśli kiedyś okaże się, że kusi nas coś więcej to droga do doskonalenia jest bezkresna… – podkreśla GanRaptor.


Autor zdjęcia: Radek Rymut, warsztaty nawado.pl w Studio Foto Shibari Dojo Kraków