Terminem self-bondage określa się wszelkie praktyki polegające na samounieruchamianiu się (wiązanie, skuwanie kajdanami, itp.).
Można powiedzieć , że bondage i self-bondage istnieją tak jak istnieje erotyzm i autoerotyzm.
Self-bondage ze względu na swoją specyfikę – konieczność samodzielnego wykonania, bez udziału innych osób – wymaga zastosowania specyficznych technik unieruchamiania, przyrządów, narzędzi i przede wszystkim pomysłowości.
W tej dziedzinie bondage występują też swoiste zagrożenia, które mogą przynieść groźne skutki. Z drugiej strony balansowanie na granicy ryzyka jest dla wielu fanów self-bondage istotną jego wartością.
Dalej zajmiemy się zatem dwoma głównymi zagadnieniami:
– jak się samemu unieruchomić,
– jak się samemu uwolnić.
Podstawowym narzędziem do unieruchomienia w self-bondage jest oczywiście lina i / lub łańcuchy z zamkami, a także kajdanki.
Aby uwolnić się ze skutecznego związania liną musimy uzyskać dostęp do narzędzia pozwalającego przeciąć linę – nóż, nożyczki.
W przypadku łańcuchów i kajdan musimy uzyskać dostęp do klucza i mieć możliwość jego wykorzystania.
Szczególnie w przypadku zabaw z kajdankami trzeba pamiętać o mogących wystąpić kłopotach z ich samodzielnym otwarciem. Może się bowiem okazać, że nasze manualne możliwości, uszczuplone np. zdrętwieniem, emocjami, itp. nie pozwalają na umieszczenie kluczyka w otworze i uwolnienie się z zamknięcia.
Zupełnie inaczej manipuluje się kluczykiem mając ręce z przodu i widząc co się robi, a zupełnie inaczej przebiega to przy rękach skutych z tyłu.
Warto pamiętać o takim zapinaniu kajdanek, aby dziurki do kluczyka znajdowały się tak, że jedna jest od wewnątrz, a druga od zewnątrz dłoni.
Może się okazać, że któreś z ułożeń jest łatwiej dostępne.
Następne zagrożenie jakie występuje przy używaniu kajdanek to możliwość ich niepożądanego i nadmiernego zaciśnięcia się na przegubach. Jeżeli z jakiś przyczyn (np. szamocząc się, przekręcając, itp.) naciśniemy na obręcze kajdanek to mogą się one zacisnąć. Jeśli zacisną się nadmiernie to może pojawić się nie tylko dokuczliwy ból, ale też i odrętwienie, które w rezultacie może utrudnić lub uniemożliwić uwolnienie się.
Większość kajdanek posiada możliwość blokady zaciskania się obręczy.
Warto korzystać z tej możliwości, nawet tylko na jednej bransolecie – tej, którą planujemy jako pierwszą otworzyć w trakcie uwalniania się.
Kajdanki „policyjne” są bardzo łatwe w zakładaniu, nie są już jednak tak łatwe do rozpinania w warunkach self-bondage. Kolejną wadą jest niewielka szerokość bransolet i idące za tym dolegliwości związane z naciskiem.
Dobrym rozwiązaniem jest wykonanie samemu kajdan z aluminiowego, szerokiego, płaskownika. Wszystkie materiały są dostępne w sklepach typu „Obi”, a niezbędne narzędzia to wiertarka, młotek, kombinerki, pilnik, piłka do metalu.
Za kwotę 100-150,- zł można tym sposobem zaopatrzyć się w komplet kajdan na ręce, nogi, szyję oraz zestaw łańcuchów i kłódek w zupełności wystarczający do wszelkich zabaw self-bondage z kajdanami i łańcuchami.
Zagadnieniem, które omówię w osobnym rozdziale są przyrządy i urządzenia pozwalające na dotarcie do kluczy, czy noża, ale dopiero po pewnym czasie – tzw. zwalniacze zwłoczne.
Ideą w tym przypadku jest takie wykonanie unieruchomienia, aby było ono na tyle skuteczne, że nie można się oswobodzić, aż do czasu kiedy uzyskamy dostęp do wspomnianych narzędzi.
Cechą takich rozwiązań jest wcześniej określony (z różną praktycznie dokładnością) czas przebywania w więzach.
Czasem jest to trudne do zaakceptowania, bo nie daje możliwości uwolnienie się przed założonym czasem w sytuacjach awaryjnych (pożar, wystąpienie zdrętwień, bólu, pojawienie się niepożądanych osób, błędne określenie czasu zwłoki lub nie zadziałanie systemu uwalniania, itp.)
Stosowanym wtedy rozwiązaniem jest możliwość sięgnięcia po klucz, nóż, itp., ale za cenę pewnych wyrzeczeń – np. klucz w pojemniku z farbą, konieczność rozlania jakiegoś paskudztwa, itp. pomysły, które mają skłonić do wytrzymania założonego czasu w więzach, ale dają jakąś tam furtkę na wcześniejsze oswobodzenie się.
Naczelną zasadą przy praktykowaniu self-bondage jest zachowanie daleko idącej ostrożności, doświadczalnego, wcześniejszego, sprawdzania funkcjonowania różnych rozwiązań i pomysłów i uruchomienie wyobraźni – nie tylko w kierunku jak się unieruchomić, ale i co potem?
Jak coś pójdzie „nie tak” to możemy być zmuszeni do krępującego wezwania pomocy, albo w gorszym przypadku takiej pomocy nie uzyskamy lub uzyskamy zbyt późno.
Pamiętajmy: jesteśmy zdani sami na siebie, nie możemy liczyć na czyjąś pomoc, a przedziwne zbiegi okoliczności zdarzają się co jakiś czas – nawet te nieprawdopodobne.
You must be logged in to post a comment.