Relacja z warsztatów z Ren Yagami – Berlin

  • 3 kwietnia 2015

Ren Yagami jest jednym z tych japońskich ekspertów shibari, należących do młodego pokolenia, którzy wykształcili już swój własny styl i mają znaczący dorobek.
W swojej działalności Ren Yagami sięga po inspiracje z hojo jutsu i hobaku jutsu, stara się wykorzystać elementy aikido, w którym jest ekspertem wysokiej rangi.
Podkreśla, że jest uczniem Nawashi Kanna, a jego styl jest mocno skierowany na semenawa oraz na akcentowanie roli przepływu emocji i energii.

Tyle w dużym skrócie, więcej można znaleźć choćby na fetlife w jego profilu i w tekstach Gorgone – osoby mającej wysoką pozycję w świecie shibari i jako modelka i jako rigger.
Warsztaty w Berlinie były jednym z etapów tournee Yagami i Gorgone obejmującego USA, Anglię, Francję, Niemcy i Włochy.

Jeśli chodzi o moje wrażenia z warsztatów w Berlinie to była to przede wszystkim możliwość porównania kilku szkół wiodących obecnie w shibari – Nawashi Kanna, Akira Naka, Osada Ryu.
To, z czego bardzo się cieszę, to odpowiedź na często pojawiające się pytanie o rozmieszczenie oplotów ramion w T-K przy podwieszeniach. Rozstrzygnięcie sporu okazało się banalnie proste: jest to sprawa indywidualnej budowy ciała i należy korzystać z prostego sposobu wyszukania krytycznego miejsca. Amen!
Następne „zdobycze” to:
–  zapożyczona z aikido technika „układania” ciała wiązanej osoby na początku wykonywania       T-K.
–  ko den T-K (bazowe takate kote, podstawowe, nie przeznaczone do podwieszeń).Tu się okazało, że koncepcja jest bardzo zbliżona do mojej, zamieszczonej na nawado.pl, gdzie dla żartu nazwałem tą wersję symbolem GR wz. 2011 🙂
– wiarygodne potwierdzenie mojej wiedzy na temat hojo jutsu i hobaku jutsu
– subtelne szczegóły oddziaływania na oddech wiązanej osoby przy układaniu T-K
– zwrócenie uwagi na prawidłowy przebieg lin zaczynających mount fuji przy T-K
– genialny w swej prostocie sposób na stabilne wykonanie yuki musubime
– inny sposób dociągania lin przy tworzeniu battendome
– zwrócenie uwagi na sposób układania lin pomiędzy włosami, a np. rękoma
– inny sposób zakańczania stropów – hachinoji  z węzłem sakadome
– gimnastyko/masażo/pieszczota mająca na celu pewne uelastycznienie ciała osoby wiązanej tuż przed początkiem układania więzów.
– wspomaganie układania ramion przed wiązaniem do pozycji teppo, strappado, wakizashi i tekubi
– inne sposoby wykonania tych wiązań podstawowych

Była też okazja podpatrzenia bardzo widowiskowych ułożeń ciała w podwieszeniach.
Były to piękne obrazy malowane ciałem, również dzięki temu, że na najwyższym poziomie spotkały się umiejętności wiążącego oraz  fizyczna gibkość i wytrzymałość Gorgone.

Podczas tych warsztatów Ren Yagami sporo uwagi poświęcił na zaprezentowanie swojej idei wprowadzenia technik aikido dla ułatwienia nawiązania emocjonalnego połączenia i energetycznego przepływu pomiędzy osobami po obu stronach liny.
Nie do końca jestem przekonany do tej koncepcji. Wydaje mi się ona zbyt umowna, jak zresztą samo współczesne aikido w relacji do sztuk realnej walki.

Bardzo duże wrażenie na wszystkich obserwatorach wywarł pokaz wywołania „orgazmicznych” odczuć u partnerki jedynie poprzez dźwięk: najpierw muśnięcia ucha, potem lekkie uderzenia w palec delikatnie wsunięty w ucho, potem jedynie dźwięki kliknięć i klaśnięć, najpierw przy uchu, potem z odległości kilku metrów.

To duże wrażenie zostało jednak podkopane gdy okazało się, że:
a) na mężczyzn to nie działa, więc nie można popróbować tego na sobie
b) na kobiety owszem działa, ale trzeba to starannie i długo wypracowywać w partnerce
c) trzeba spełnić określone warunki co do miejsca, atmosfery, nastroju
d) no i musi być to partnerka stosownie wrażliwa, jak w tym przypadku Gorgone, więc nie można tego pokazać tego na którejś z ochotniczek.

Podsumowując: warto było pojechać na te warsztaty.

Jeszcze kilka lat temu nie do pomyślenia było, że nie mając możliwości podróżowania do Japonii, nie mając stosownych kontaktów będzie można być na bieżąco z tym co nowego dzieje się w świecie shibari 🙂