O linach – z dyskusji na Fetlife.com

  • 3 stycznia 2014

Wypowiedź w dyskusji na poniższy temat (Fetlife, BDSM Polska)

Czym wiązać i być wiązanym?
by
Gotycki
„Liny, liny, liny – to oczywistość. Ale jakie? Z włókien naturalnych czy syntetyczne? Jakiej grubości? Jakiej długości? Czy wolimy dłuższe czy krótsze i dowiązywać wedle potrzeb?”

Dobierając liny przede wszystkim trzeba dopasować je do rodzaju działań, a następnie z palety możliwości dobrać  te, które akurat nam najbardziej pasują.

Ponieważ ten ostatni aspekt jest kwestią bardzo indywidualną skupię się poniżej nad cechami poszczególnych rodzajów lin, aby osobom które mogą nie znać dokładnie właściwości ułatwić  poszukiwania  i wybór.

 Liny sizalowe, liny z płaskich pasm tworzywa, powrozy z grubych skrętek, itp.

Ogólnie słabo sprawdzają się w zastosowaniach bondage, natomiast mogą być przydatne ze względów estetycznych, czyli do jakiś scen foto i filmowych, pokazów, itp.
Są sztywne, trudno się układają, łatwo przypalić nimi skórę.

Liny alpinistyczne, liny typu dyneema, itp.
Łatwo dostępne – wszystkie sklepy żeglarskie i alpinistyczne, internet, ale dość drogie.
Przeważnie w pstrokatych kolorach i przeplotach, co może być mało „klimatyczne”.

Dość sztywne, węzły nie mają tendencji do nadmiernego zaciskania się.
Wytrzymałość wielokrotnie przewyższająca potrzeby.

Łatwo przypalić skórę.
Łatwo piorą się  i suszą.

Łatwa obróbka końcówek poprzez przypalenie.
Nie zmieniają radykalnie właściwości pod wpływem wilgoci.
W zastosowaniach bondage – jak nie ma nic bardziej dopasowanego – mogą być
🙂

Liny polipropylenowe, żeglarskie.

Łatwo dostępne – wszystkie sklepy żeglarskie i alpinistyczne, internet.  Tańsze od alpinistycznych.
W różnych kolorach, jednolite, nie pstrokate, można znaleźć takie kolory, które nam akurat odpowiadają.

Mniej sztywne niż alpinistyczne, miękkie w dotyku, węzły mają średnią tendencję do nadmiernego zaciskania się.
Wytrzymałość wielokrotnie przewyższająca potrzeby.
Lepsza do bondage jest wersja bez rdzenia – wytrzymałość i tak za duża, a liny z rdzeniem mają tendencję do jego przesuwania się w oplocie i wypychania rdzenia na zagięciach.

Łatwo przypalić skórę.
Łatwo piorą się  i suszą.

Łatwa obróbka końcówek poprzez przypalenie.
Bardzo silnie absorbują zapachy – np. dym tytoniowy.

Nie zmieniają radykalnie właściwości pod wpływem wilgoci.
W zastosowaniach bondage – najlepsze z lin syntetycznych.
 

Liny bawełniane

Nie wszędzie dostępne i w ograniczonym wyborze  rodzajów – wszystkie sklepy żeglarskie i internet, cena podobna do polipropylenowych.
Występują jako plecione, z rdzeniem i bez, oraz skręcane.
Zazwyczaj białe, można je samodzielnie barwić.
Mniej sztywne niż polipropylenowe, miękkie w dotyku, węzły mają dużą tendencję do nadmiernego zaciskania się, znaczna rozciągliwość i związana z tym zmiana długości i średnicy. (Patrz film z testu:
http://www.youtube.com/watch?v=s9HM4oeXJBU )
Wytrzymałość wystarczająca do bondage bez podwieszeń, przy podwieszeniach zalecana ostrożność. Mała wytrzymałość na zerwania dynamiczne.
Lepsza do bondage jest wersja bez rdzenia – liny z rdzeniem mają tendencję do jego przesuwania się w oplocie.
Łatwo przypalić skórę.
Łatwo piorą się  i suszą.
Trudna obróbka końcówek: przeszywanie lub opaska lub poprzez przypalenie rdzenia z tworzyw sztucznych.
Bardzo silnie absorbują zapachy – np. dym tytoniowy.
Nie zmieniają radykalnie właściwości pod wpływem wilgoci.
W zastosowaniach bondage – sprawdzają się bardzo dobrze.

Liny jutowe i konopne

Liny o zbliżonych właściwościach, w terminologii japońskiej mają wspólną nazwę „hemp”.
Dostępne w internecie i niektórych sklepach specjalistycznych w wersji „surowej” i w cenie zbliżonej do bawełny.

Surowa lina konopna jest w Polsce nieco droższa i trudniej dostępna niż jutowa.
Po obróbce konopna bardzo podobna do jutowej (nieco ciemniejsza i bardziej „mechata”).
Konopna ma nieco większą wytrzymałość  na zrywanie niż jutowa.
W handlu liny dostępne tylko w formie „surowej” – absolutnie nie do zastosowań bondage!

Umiejętna i pracochłonna obróbka zamienia surową linę przypominającą kabel w miękką, odpowiednio szorstką i pachnącą.
Występują jako plecione w wersji 3-y i 4-ro skrętkowej w kolorze naturalnym.
Można je barwić podczas obróbki. Lepiej chłoną barwnik jutowe niż konopne.
Węzły mają małą tendencję do nadmiernego zaciskania się, mała rozciągliwość. (Patrz film z testu:
http://www.youtube.com/watch?v=s9HM4oeXJBU )
Wytrzymałość wystarczająca do bondage , do podwieszeń (ok 130kg dla średnicy 6mm).
Najmniej ze wszystkich lin przypalają skórę.
Piorą się  i suszą w skomplikowanym procesie.
Trudna obróbka końcówek: opaska z przeszywaniem, węzeł „bębenkowy”  lub „kwiat ostu”
Bardzo odporne na  absorbcję zapachów – np. dym tytoniowy.
Zmieniają radykalnie właściwości pod wpływem wilgoci – sztywnieją i kurczą się (uwaga przy kneblowaniu i zabawach z wodą).
Charakteryzują się pyleniem. Można je zmniejszyć odpowiednią obróbką, ale nie do końca. Alergicy mogą nie tolerować pylenia, zostają też ślady na czarnych ubiorach, pościeli, itp.
W zastosowaniach bondage – sprawdzają się bardzo dobrze.

Mimo swych licznych wad, liny jutowe i konopne posiadają szereg zalet, które sprawiają, że znawcy bondage, szczególnie ci ukierunkowani na shibari korzystają w zasadzie tylko z nich.

W samym shibari wynika to w znacznej mierze z chęci utrzymania tradycji, a inne nieocenione zalety lin jutowych i konopnych to:

– Przyjemny dotyk i odpowiednia szorstkość lin
– Zapach
– Nierozciągliwość
– Małe przypalanie skóry
– Łatwość rozplątywania
– Estetyczny i „klimatyczny” wygląd
– Możliwość korzystania z technik shibari, np. kończenia więzów przy pomocy końcówek o kształcie „baryłek”, używania stoperów opartych na tarciu.

Hempex

Lina z tworzyw sztucznych imitująca prawie do złudzenia linę jutową.
Znacznie większa wytrzymałość na zrywanie niż jutowej.
Paskudny zapach!
W Polsce bardzo trudno dostępna.
Wysoka cena.

Liny jedwabne

Mają wszystkie zalety lin jutowych oprócz zapachu, ale przy tym nie pylą.
W Polsce bardzo trudno dostępne i bardzo drogie.

Tak jak wspomniałem na wstępie dobór liny jest kwestią indywidualną i  zależną od potrzeb.

Osoby, które chcą uzyskać możliwość  sprawnego związania np. do dalszych zabaw bdsm chyba najlepiej wybiorą sięgając po liny bawełniane.

Dla potrzeb fotografii, itp. trzeba skupić się na wyglądzie liny w zależności od naszej wizji sceny.

Ci którzy chcą korzystać z tradycji (i nowych osiągnięć)  shibari sięgną po liny  jutowe i konopne.

Średnice jakie mogę polecić to przedział  od 5,5mm do 8mm.
Liny cieńsze tam gdzie chcemy ułożyć więcej splotów, węzłów.
Grubsze – na odcinki mocno obciążone, np.  przy podwieszeniach, na sploty niezbyt gęsto układane.

Optymalna długość to 7-8m. Wynika to z zasady, że złożoną w pół linę przeciągamy w dwóch ruchach w pełni rozłożonych ramion. Jest to jedna z zasad przyjętych w shibari, gdzie właśnie stosuje się oploty z liny złożonej w pół. Druga z takich zasad shibari to łączenie ze sobą kolejnych odcinków liny, zazwyczaj przy pomocy specyficznego węzła „hibari”.

W shibari wynika to z umownie przyjętego założenia, że wiązanie jest „jednością” i nie ma swego ostatecznego końca – zawsze, do wcześniej wykonanych splotów, możemy dołożyć następne, tworzące kolejną, bogatszą całość.
Nie jest to bardzo sztywna zasada, poza tym nie zawsze trzeba się kierować technikami shibari.

Jeśli już chodzi o shibari to jest to raczej materiał na dyskusję ograniczoną do tego tematu.

Jest przecież wiele osób, które preferują tzw. West bondage gdzie nie składa się liny w pół, nie zachowuje zasady przedłużania, itp.

Do zalecanego zestawu lin dodałbym też 4-6 odcinków liny po 4m długości.
Takie odcinki przydatne są np. do mocowania kończyn do mebli, itp. gdzie pełna długość 8m była by nadmierna i kłopotliwa.